niedziela, 27 stycznia 2013

~ . IV Rozdział . ~



- Rafał … - odezwałam się. – Co ty tu robisz do jasnej ciasnej Anielki?!
- Przyjechałem do mojej narzeczonej. To coś złego? – zapytał prowokując mnie. – Jutro bierzemy ślub, skarbie. Nie mówiłaś swojemu znajomemu o tym, że do siebie wróciliśmy?
Mówił jakby nigdy nic. Kłamał w żywe oczy, a ja nie potrafiłam zapanować nad swymi emocjami, cało gotowałam się w środku, lecz to co mówił zostawiałam bez komentarza. Niestety Zbyszek zrozumiał to w innym sensie i bez słowa wyszedł z pokoju.
- Zibi.. – wybiegłam za nim – On to wszystko zmyślił.
- Taa jasne. Nie jestem idiotą za jakiego mnie bierzesz. – wyparował dodając – Wracaj do swojego kochasia. – powiedział i odszedł.
Do oczu napłynęły mi łzy, które spływały po mych policzkach. Miałam dość tej całej szopki, którą odstawił Rafał, dlatego wróciłam do niego wkurzając się.
- Co ty sobie myślisz? Chcesz zniszczyć całe moje życie? -  krzyknęłam policzkując Go, lecz on oddał mi kilka razy, i to wiele mocniej.
- Zostaw mnie!
- Nie pozbędziesz się mnie tak szybko, kochanie.. – odparł będąc dumny z siebie, po czym pocałował mnie, ale ja go odepchnęłam. Nareszcie wyszedł.
Zjechałam po ścianie w dół. Byłam cała zapłakana. Nie spodziewałam się takiego obrotu zdarzeń. W Zielonej Górze miałam nadzieję, że rozstaniemy się w zgodzie, i pójdziemy własnymi ścieżkami. Dopiero teraz zrozumiałam jaki ogromny błąd popełniłam, ale czasu nie można cofnąć. Użalałam się nad sobą, i nie wiedząc kiedy zasnęłam.
- Ejj.. chłopcy. Widzicie, tam ktoś leży. – powiedział Kubiak idący ze swoimi znajomymi.
- To jest, przecież Angelica. – zawołał Kosok.
W momencie wszyscy znaleźli się przy mnie.
- Kto ją tak pobił? – mówili jeden do drugiego, po czym Nowakowski wziął mnie na ręce i zaprowadził do swego pokoju, który dzielił z Kosokiem i Możdżonkiem, a także Ziomkiem. Po pewnym czasie ocknęłam się, a pierwszą osobą, która mi się ukazała był Pit.
- Co mi jest? – spytałam czując przeszywający ból na mej twarzy.

- Znaleźliśmy Cię na dole.. pobitą. – westchnął obejmując mnie ramieniem.
- Rafał.. – powiedziałam krótko.
- Mamy powiadomić Zibiego? – zapytał.
- Jego, na pewno nie. Nie chcę o nim słyszeć. – odfuknęłam.
- Za późno. – odparł Ziomek. – Misiek właśnie po niego poszedł.
W tym oto momencie, ktoś wbiegł do pokoju. Był to właśnie Zibi.
- Angela .. – przytulił mnie do siebie mocno, lecz ja Go odtrąciłam.
- Odwal się ode mnie. Przedtem jakoś Cię nie interesowało, co się ze mną dzieje, bo uwierzyłeś Rafałowi. – powiedziałam z wyrzutem.
- To był błąd. – wypowiedział.
Bez słowa wstałam z łóżka, i poprosiłam Pita, żeby poszedł ze mną do mojego pokoju. Mężczyzna posłusznie wypełnił moją prośbę.
- Dzięki za to, że mi pomogłeś. – uśmiechnęłam się lekko i ucałowałam Go w policzek. – Poczekaj tu na mnie chwilę, pójdę zobaczyć w jakim to stanie jestem.
Udałam się do łazienki i dokładnie przejrzałam się w lustrze. Na mojej twarzy widniało kilka purpurowych siniaków, które starałam się zatuszować.
- Nie jest aż tak źle, jak sobie wyobrażałam. – zaśmiałam się lekko i wróciłam do siatkarza. – Widzisz i już ich nie widać. – puściłam oczko kładąc się obok niego.
On tylko bez słowa przytulił mnie do siebie i zasnęliśmy. Od niepamiętnych czasów miałam sen, niemiły sen. Śniło mi się, że byłam w kościele ubrana w białą, długą suknię ślubną, a obok mnie stał Rafał. Braliśmy ślub, moja rodzina była przeszczęśliwa. Zaproszeni byli również siatkarze, wszyscy uradowani, gdy wtem stało się coś dziwnego .. Chwilę później się obudziłam, spojrzałam na zegarek.
- Dopiero 18. – szepnęłam i zerknęłam na Cichego, który jeszcze spał.
Gładziłam ręką jego klatkę piersiową, jednocześnie patrząc na ścianę. Wtem wbiegł do pokoju Kuraś.
- Zibiemu coś się stało. – zawołał, a ja wybiegłam za nim.
Zbyszek leżał nieprzytomny na schodach, podbiegłam do niego i ukucnęłam. Delikatnie poklepałam Go po policzku, a On przyciągnął mnie do siebie i zaczął całować. Na początku stawiałam opór, lecz z każdą sekundą moja niechęć znikała, aż w końcu zaczęłam odwzajemniać pocałunki..
- Wszystko wymyśliliście. – powiedziałam i odwróciłam się w stronę siatkarzy, których już nie było. – A ty mój drogi Panie, nie udawaj. – szturchnęłam Go w ramię jak tylko wstał.
Nagle Zibi przerzucił mnie sobie przez ramię i udał się do swego pokoju, który później zamknął na klucz.
- Co teraz kombinujesz? – spytałam jak posadził mnie na łóżku.
- Nic takiego. – ukląkł przede mną i złapał mą dłoń. – Zostaniesz moją dziewczyną wbrew przeciwnościom losu? – zapytał.
- Tak. – odparłam bez zastanowienia.
Bartman wyjął ze swej kieszeni łańcuszek z zawieszką w kształcie serca, w której znajdowała się literka Z. Od razu zawiesił mi ją na szyi i czule pocałował. Po chwili poszliśmy na kolację. Do stołówki weszliśmy trzymając się za ręce. Dzisiaj dla odmiany wzięłam sobie jajecznicę ze szczypiorkiem po czym usiadłam do stołu siatkarzy.
- Nareszcie przyszły te dwie połówki pomarańczy. – zaśmiał się Kuraś.
- Smacznego. – odparłam i zabrałam się za konsumpcję posiłku.
Dzisiejsza kolacja odbyła się spokojnie, dzięki czemu zjedliśmy ją w rekordowym czasie i wróciliśmy do swych pokoi. Akurat ja z Zibim poszliśmy do jego pokoju, który dzielił z Dzikiem, Winiarem i Igłą. Wraz ze swym nowym chłopakiem usiedliśmy na łóżku wtulając się do siebie, a Krzysiek włączył swą kamerę.
- Mam bardzo ważną wiadomość dla wszystkich fanek Zbigniewa Bartmana. – powiedział poważnie. – Po długich poszukiwaniach odnalazł swą drugą połówkę. – i wtedy kamera została skierowana w naszą stronę.
- Tak, to prawda. – streścił Zbyszek i pomachaliśmy do kamery.
- Ty wiesz, że przez tą wiadomość doprowadzisz większość fanek do zawału? – zasugerował, a my wybuchliśmy śmiechem.
- Życie jest brutalne. W końcu znalazłem swą brunetką o brązowych oczach. – uniósł brew ku górze i pocałował mnie delikatnie.
- Sami państwo widzicie jaka mięta ich łączy. – zakończył Ignaczak i wyłączył swój sprzęt, lecz my nadal się całowaliśmy.
- Oni zamierzają pobić rekord w długości całowania się? – zapytał Dziku.
- Koniecznie trzeba ich do tego zapisać. – poinformował Winiar, i w tym momencie odsunęliśmy się od siebie.
- Na serio bardzo zabawne. – przewróciłam zabawnie oczkami.
- No wiesz, my też byśmy się chętnie z Tobą pocałowali. – powiedzieli chórem, a Zibi od razu rzucił w nich poduszkami, i tak właśnie zaczęła się wojna na poduszki..

_________________________________
Mamy już czwarty rozdział opowiadania. I jak podobają Wam się moje wypociny? Mile widziane komentarze, bo to właśnie one motywują mnie do dalszego pisania . ;>
Cieszycie się z faktu, że Ressovia wygrała z Delectą? Bo ja bardzo . ; D

4 komentarze:

  1. Piszesz wspaniale.. Najpierw takie emocje mi dostarczyłaś, potem tak pięknie zakończyłaś.. Czekam na następny rozdział.. Co do meczu Ressovia-Delecta to miałam nadzieję, że wygra Delecta.. Chciałam bardzo meczu Jastrzębie Węgiel-Asecco Resowia .. I konfrontacji po między tymi zespołami. Marzył mi się ten mecz.. No cóż ale trudno też będzie dobre widowisko. Resovia-Zaksa ... Hmmm... Myślę, że będzie 5 setów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za te miłe słowa. Wiem chociaż, że piszę dla kogoś, a nie w pustkę. Nie chcę spojlerować, ale powiem, że będzie jeszcze wiele zwrotów akcji . ; >
      Ja to się załamałam jak Asseco przegrała z Zaksą. Tak mi żal, było Igły, podczas odbierania nagrody. Ale Hiszpanie mnie pocieszyli . xD
      Następny rozdział powinien się pojawić najprawdopodobniej w środę, bo wątpię, żebym się z czymś prędzej wyrobiłam. Szkoła, ale ferie zaczynają mi się 11 lutego, a tak właściwie 9. Więc będę kilka rozdziałów na dzień dawać . ;D

      Usuń
  2. Świetnee . !
    Czekam na następne ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. Nominowałam Cię do Liebster Award. Wszystkie szczegóły u mnie w zakładce o tym samym tytule :)

    Pozdrawiam, no_pricess.

    PS. nowy rozdział na: http://przeciezwieszgdziejestsiatkowka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń