środa, 23 stycznia 2013

Prolog


 - Przeprowadzka do Rzeszowa .. – na samą myśl rozpłynęłam się z zachwytu. Niby zwyczajne miasto, lecz miało w sobie to coś, co mnie przyciągało, myślałam schodząc po schodach kamienicy, w której mieszkałam. Ostatni raz miałam czuć zapach starej cegły i słyszeć krzyki tych małych potworów, które mnie czasami denerwowały ..
- Nie podzielam Twojego entuzjazmu, Angeliko. Miałem tutaj świetną pracę, znajomych, przyjaciół, rodzinę, a teraz muszę ich wszystkich zostawić. – Rafał nie tryskał radością, tak jak ja. Był smutny, wręcz przybity, ale ja nie zamierzałam się przed niczym cofać, ani tym bardziej zostawać tutaj w Zielonej Górze, w której tyle wycierpiałam.
- Ej .. ja Ci nie każę ze mną jechać, przecież to ty zdecydowałeś, że jednak mnie nie opuścisz swej ‘narzeczonej’. – Niby mój narzeczony, ale Go nie kochałam. Rodzice zmusili mnie do ślubu, bo Rafał jest bogaty, ma wpływy i ogromny szacunek wśród ludzi, na samą myśl wzdrygnęłam się. Nie miałam odwagi, aby powiedzieć, że z tego nic nie wyjdzie, a na dodatek stworzą się te głupie kłótnie i wieczne pretensje, po prostu chciałam mu tego oszczędzić, lecz nie potrafiłam już dłużej trzymać języka za zębami i zaczęłam paplaninę słów.
- Przepraszam, ale to wszystko, ten ślub, te zaręczyny, wspólnie mieszkanie i przeprowadzka jest jednym wielkim błędem, nieporozumieniem. Nasz związek nie ma sensu, dlatego wolę sama wyjechać i rozpocząć swe życie od nowa. Nie chcę popełniać tych samych błędów, które zrobiłam teraz, a przede wszystkim pragnę skupić się tylko i wyłącznie na siatkówce. Jeszcze raz przepraszam .. – zdjęłam ze swego palca pierścionek zaręczynowy i wsunęłam Go do dłoni mężczyzny, odeszłam.

Zamówiłam taksówkę, która zawiozła mnie na dworzec autobusowy. Obładowana walizkami stałam tak, trzęsąc się z zimna, a zarazem czekając na autobus. Nagle podjechał duży, dwupiętrowy srebrno-czarny autokar. Walizki podałam kierowcy, który umieścił je w odpowiednim miejscu. Zajęłam miejsce tuż przy oknie, aby zapomnieć o całym bożym świecie, dlatego włożyłam do uszu słuchawki i utonęłam … Nie wiedząc kiedy, zasnęłam.
Nagle poczułam delikatne szturchanie, mozolnie przetarłam oczy i spojrzałam na dziewczynę siedząc obok mnie.

- Jesteśmy już na miejscu i mamy wyjść.. – uśmiechnęła się lekko starając stłumić swój śmiech. Musiałam przezabawnie wyglądać z tzw. Szopem na głowie, no ale cóż .. Nie do końca obudzona wyszłam z autokaru, a gdy znalazłam swe walizki pospiesznie udałam się do hotelu, w którym miałam przenocować. Na moje szczęścia był położony nieopodal hali sportowej, w której trenowała Asseco Ressovia Rzeszów, jednakże nie mogłam liczyć nawet na najmniejszy autograf, bo właśnie w tym czasie miało miejsce zgrupowanie kadry w ośrodku w Spale…
Jak miło poczuć kropelki gorącej wody spływające po twym ciele. Prysznic ożywił mnie, i dzięki niemu nie wyglądałam jak wrak człowieka. Pomimo tego nadal byłam zmęczona, położyłam się do snu i w mgnieniu oka zasnęłam.

Minął miesiąc od mojego przyjazdu. Zaaklimatyzowałam się i krok po kroku poznawałam miasto, a co najważniejsze rozpoczęłam treningi z klubem. Trener fundował nam niezły wycisk, ale przecież mówi się, że jeśli czujesz ból to żyjesz. Miło było to zrozumieć. Serwy, atak, przyjęcie, bloki miałyśmy opanować do perfekcji. Nauka odpowiedniego ataku były czystym koszmarem w moim wykonaniu, lecz starałam się malutkimi kroczkami poprawiać. Wreszcie nadszedł wyczekiwany mecz, w którym miałam zadebiutować. Nasza drużyna grała bardzo dobrze, ale pewne niedociągnięcia aż kłuły w oczy. Podczas przerw coach mobilizował nas, jak tylko mógł, a to przyniosło oczekiwane skutki, cały mecz wygrałyśmy 3:1. Osobiście nie byłam zadowolona z mojej gry, dlatego dziwiłam się, że nie posadzono mnie na ławce. Będąc w szatni szybko się przebrałam i ruszyłam w stronę hotelu. Przywitałam się z Mariolą, recepcjonistką hotelu.
- Cześć, może masz do mnie jakieś listy ? – spytałam rozglądając się po holu.
- Tak, tak .. Już Ci daję. – zza lady moim oczom ukazał się dość duży stos kopert, na ich widok lekko zbladłam i cichutko zajęczałam.- Odpoczywaj, kruszynko .. – powiedziała czule, a ja jednym ruchem wzięłam kartki i udałam się do pokoju. Rzuciłam torbę treningową w kąt i usiadłam na łóżku rozpoczynając przeglądanie listów.
Jak się wcześniej domyśliłam to większość z nich będzie od mojej rodziny, no i nie pomyliłam się.

Jak w ogóle śmiałaś, tak zranić Rafała, przecież ten chłopak był w Tobie zakochany na zabój, a ty ot tak sobie zniszczyłaś Go, jak jakiś dzikus. Całymi dniami siedzi przygnębiony w pokoju, i ani na moment z niego nie wychodzi. Krótko mówiąc stracił kontakt z światem żywych [...] Mam nadzieję, że przez to co napisałam, jak najszybciej wrócisz do Zielonej Góry i wyjdziesz za niego, bo jeśli tego nie zrobisz możesz zapomnieć o tym, że kiedykolwiek miałaś rodzinę.

Przeczytałam to sama nie wierząc własnym oczom. Moja własna matka szantażowała mnie i groziła zapomnieniem, te słowa zraniły mnie, jak nikt inny. Jednakże postanowiłam, że nie wrócę do Rafała z powodu kaprysów mojej rodziny. Jestem Panią własnego losu, mogę robić to czego pragnę, a przede wszystkim nie muszę się nikogo słuchać, przecież jestem już 21-letnią kobietą. Wróciłam do przeglądania kolejnych listów. Mą uwagę przykuł jeden, na którym napisano moje imię, nazwisko i adres hotelu, ale najważniejsze znajdowało się pod spodem. Okazało się, że nadawcą tego listu jest  Zbigniew Tomkowski kierownik Ośrodka dla Sportowców w Spale. Otworzyłam kopertę, a następnie zaczęłam czytać..

Szanowna Pani Angeliko,
Mam zaszczyt poinformować o tym, że dostała się Pani na kurs dokształcający młodych sportowców. Zaimponowała nam Pani swym charakterem, stylem gry i pomocą charytatywną na rzecz dzieci z biednych rodzin. Jest Pani jedyną kobietą, która się dostała na kurs.

Zaniemówiłam, byłam w ogromnym szoku i nie co zdezorientowana. Nie spodziewałam się tego, że to właśnie mnie przyjmą.

Proszę o potwierdzenie pobytu telefonicznie. Kurs rozpocznie się 10 lutego bieżącego roku, dlatego proszę o przybycie do ośrodka 5 dni wcześniej, ponieważ musimy ustalić z Panią, co i jak. Jeszcze raz gratuluję.

Złapałam do ręki telefon i zadzwoniłam pod podany numer. Przez jakiś czas rozmawiałam z sekretarką, która mi wyjaśniła najważniejsze rzeczy. Po zakończeniu rozmowy zrozumiałam, że to był ostatni list do przeczytania.

2 komentarze:

  1. No, no, no. Świetnie się zapowiada :D Dodaję do obserwowanych i czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, za miłe słowa. Jak na razie nie wplotłam do wątku siatkarzy, ale za chwilę się pojawią. Właśnie rozpoczynam pisanie, i mam nadzieję, że wstawię dzisiaj pierwszy rozdział . ;>

      Usuń