- Przeprowadzka do
Rzeszowa .. – na samą myśl rozpłynęłam się z zachwytu. Niby zwyczajne miasto,
lecz miało w sobie to coś, co mnie przyciągało, myślałam schodząc po schodach
kamienicy, w której mieszkałam. Ostatni
raz miałam czuć zapach starej cegły i słyszeć krzyki tych małych potworów,
które mnie czasami denerwowały ..
- Nie podzielam Twojego entuzjazmu, Angeliko. Miałem tutaj
świetną pracę, znajomych, przyjaciół, rodzinę, a teraz muszę ich wszystkich
zostawić. – Rafał nie tryskał radością, tak jak ja. Był smutny, wręcz przybity,
ale ja nie zamierzałam się przed niczym cofać, ani tym bardziej zostawać tutaj
w Zielonej Górze, w której tyle wycierpiałam.
- Ej .. ja Ci nie każę ze mną jechać, przecież to ty
zdecydowałeś, że jednak mnie nie opuścisz swej ‘narzeczonej’. – Niby mój narzeczony, ale Go nie kochałam.
Rodzice zmusili mnie do ślubu, bo Rafał jest bogaty, ma wpływy i ogromny
szacunek wśród ludzi, na samą myśl wzdrygnęłam się. Nie miałam odwagi, aby
powiedzieć, że z tego nic nie wyjdzie, a na dodatek stworzą się te głupie
kłótnie i wieczne pretensje, po prostu chciałam mu tego oszczędzić, lecz
nie potrafiłam już dłużej trzymać języka za zębami i zaczęłam paplaninę słów.
- Przepraszam, ale to wszystko, ten ślub, te zaręczyny,
wspólnie mieszkanie i przeprowadzka jest jednym wielkim błędem,
nieporozumieniem. Nasz związek nie ma sensu, dlatego wolę sama wyjechać i
rozpocząć swe życie od nowa. Nie chcę popełniać tych samych błędów, które
zrobiłam teraz, a przede wszystkim pragnę skupić się tylko i wyłącznie na
siatkówce. Jeszcze raz przepraszam .. – zdjęłam ze swego palca pierścionek
zaręczynowy i wsunęłam Go do dłoni mężczyzny, odeszłam.
Zamówiłam taksówkę, która zawiozła mnie na dworzec
autobusowy. Obładowana walizkami stałam tak, trzęsąc się z zimna, a zarazem
czekając na autobus. Nagle podjechał duży, dwupiętrowy srebrno-czarny autokar.
Walizki podałam kierowcy, który umieścił je w odpowiednim miejscu. Zajęłam
miejsce tuż przy oknie, aby zapomnieć o całym bożym świecie, dlatego włożyłam
do uszu słuchawki i utonęłam … Nie wiedząc kiedy, zasnęłam.
Nagle poczułam delikatne szturchanie, mozolnie przetarłam
oczy i spojrzałam na dziewczynę siedząc obok mnie.
- Jesteśmy już na miejscu i mamy wyjść.. – uśmiechnęła się
lekko starając stłumić swój śmiech. Musiałam przezabawnie wyglądać z tzw.
Szopem na głowie, no ale cóż .. Nie do końca obudzona wyszłam z autokaru, a gdy
znalazłam swe walizki pospiesznie udałam się do hotelu, w którym miałam
przenocować. Na moje szczęścia był położony nieopodal hali sportowej, w której
trenowała Asseco Ressovia Rzeszów, jednakże nie mogłam liczyć nawet na
najmniejszy autograf, bo właśnie w tym czasie miało miejsce zgrupowanie kadry w
ośrodku w Spale…
Jak miło poczuć kropelki gorącej wody spływające po twym
ciele. Prysznic ożywił mnie, i dzięki niemu nie wyglądałam jak wrak człowieka.
Pomimo tego nadal byłam zmęczona, położyłam się do snu i w mgnieniu oka
zasnęłam.
- Cześć, może masz do mnie jakieś listy ? – spytałam
rozglądając się po holu.
- Tak, tak .. Już Ci daję. – zza lady moim oczom ukazał się
dość duży stos kopert, na ich widok lekko zbladłam i cichutko zajęczałam.-
Odpoczywaj, kruszynko .. – powiedziała czule, a ja jednym ruchem wzięłam kartki
i udałam się do pokoju. Rzuciłam torbę treningową w kąt i usiadłam na łóżku
rozpoczynając przeglądanie listów.
Jak się wcześniej domyśliłam to większość z nich będzie od
mojej rodziny, no i nie pomyliłam się.
Jak w ogóle śmiałaś,
tak zranić Rafała, przecież ten chłopak był w Tobie zakochany na zabój, a ty ot
tak sobie zniszczyłaś Go, jak jakiś dzikus. Całymi dniami siedzi przygnębiony w
pokoju, i ani na moment z niego nie wychodzi. Krótko mówiąc stracił kontakt z
światem żywych [...] Mam nadzieję, że przez to co napisałam, jak najszybciej
wrócisz do Zielonej Góry i wyjdziesz za niego, bo jeśli tego nie zrobisz możesz
zapomnieć o tym, że kiedykolwiek miałaś rodzinę.
Przeczytałam to sama nie wierząc własnym oczom. Moja własna
matka szantażowała mnie i groziła zapomnieniem, te słowa zraniły mnie, jak nikt
inny. Jednakże postanowiłam, że nie wrócę do Rafała z powodu kaprysów mojej
rodziny. Jestem Panią własnego losu, mogę robić to czego pragnę, a przede wszystkim
nie muszę się nikogo słuchać, przecież jestem już 21-letnią kobietą. Wróciłam
do przeglądania kolejnych listów. Mą uwagę przykuł jeden, na którym napisano
moje imię, nazwisko i adres hotelu, ale najważniejsze znajdowało się pod
spodem. Okazało się, że nadawcą tego listu jest
Zbigniew Tomkowski kierownik Ośrodka dla Sportowców w Spale. Otworzyłam kopertę, a następnie zaczęłam
czytać..
Szanowna Pani Angeliko,
Mam zaszczyt poinformować o tym, że dostała
się Pani na kurs dokształcający młodych sportowców. Zaimponowała nam Pani swym
charakterem, stylem gry i pomocą charytatywną na rzecz dzieci z biednych
rodzin. Jest Pani jedyną kobietą, która się dostała na kurs.
Zaniemówiłam, byłam
w ogromnym szoku i nie co zdezorientowana. Nie spodziewałam się tego, że to
właśnie mnie przyjmą.
Proszę o potwierdzenie
pobytu telefonicznie. Kurs rozpocznie się 10 lutego bieżącego roku, dlatego
proszę o przybycie do ośrodka 5 dni wcześniej, ponieważ musimy ustalić z Panią,
co i jak. Jeszcze raz gratuluję.
No, no, no. Świetnie się zapowiada :D Dodaję do obserwowanych i czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział! :)
OdpowiedzUsuńDzięki, za miłe słowa. Jak na razie nie wplotłam do wątku siatkarzy, ale za chwilę się pojawią. Właśnie rozpoczynam pisanie, i mam nadzieję, że wstawię dzisiaj pierwszy rozdział . ;>
Usuń