czwartek, 24 stycznia 2013

~ . I Rozdział . ~



Dni mijały mi bardzo szybko, może to wszystko przez tą rutynę? Sama nie wiem, ale nie zamierzałam za krzątać sobie głowy bezsensownymi pytaniami. Od przyjazdu do Rzeszowa, ani razu nie dzwoniłam do rodziny, zbyt bardzo mnie zraniła, a znając życie, jak moja sytuacja się poprawi, to się okaże, że wszyscy mnie kochają..

Do Spały wyjechałam 29 stycznia. Podróż autobusem trwała 5 godzin, przez co się odrobinę zmęczyłam. Z uwagą podziwiałam cudowne widoki za oknem nie wierząc w to co się dzieje. Nadal nie potrafiłam zrozumieć, że to właśnie mnie wybrano wśród kilkuset uczestników, ale powoli oswajałam się z tą myślą. Nagle zauważyłam ogromny kompleks budynków i powiedziałam :

- Welcome Spała, tak szybko się mnie nie pozbędziesz. – otworzyłam szeroko swe usta, a gdy domyśliłam się, że wyglądam idiotycznie, starałam wrócić do normalności. Wychodząc z pojazdu podziękowałam kierowcy za zadany sobie trud, po czym odebrałam walizki i wolnym krokiem ruszyłam w stronę wejścia. W recepcji przywitała mnie kobieta w wieku około 36 lat. Na jej twarzy widniał promienny uśmiech, którym od razu podbiła moje serce.
- Dzień dobry. Nazywam się A… - nie zdążyłam dokończyć, ponieważ recepcjonistka wtrąciła się.
- Angelica Consalida. Wiem, kim jesteś gwiazdeczko. Zostałaś wybrana do kursu, i serdecznie Ci gratuluję. Będziesz mieszkać w pokoju numer 95 na trzecim piętrze, ale najpierw musimy iść do naszego szefa, Pana Zbigniewa. Zaprowadzę Cię. – dokończyła oferując swą pomoc. Bez żadnego protestu ruszyłam za kobietą denerwując się, lecz starałam się tego po sobie nie pokazywać. Po chwili znajdowałyśmy się w gabinecie dyrektora.
- Witam. Przyjechałam 2 dni wcześniej, mam nadzieję, że nie będzie mi Pan mieć tego za złe. Po prostu chcę oswoić się z otoczeniem, aby był Pan zadowolony z efektów mej pracy, bo przecież nie chcę, żeby Pan żałował swego wyboru. – uśmiechnęłam się do mężczyzny rozglądając się po gabinecie. Z zamyślania wyrwał mnie Jego głos.
- Zapewne Pani Ula powiedziała Ci już, w którym pokoju będziesz przebywać, więc możemy przejść do najważniejszych spraw. Jeśli chodzi o treningi, to przydzielimy Cię do jakiejś grupy siatkarskiej, ale obecnie w naszym ośrodku szkolą się sami mężczyźni, więc dobierzemy coś do twojego stylu gry. – słuchałam Go uważnie.
- Nie boję się niczego, dlatego poprosiłabym o treningu z dość dobrą ekipą. – zaśmiałam się melodyjnie, co rozbawiło Pana Zbigniewa.
- Rozumiem, to już wiem do kogo dojdziesz, ale tego dowiesz się jutro. Taka mała niespodzianka. Treningi rozpoczną się o godzinie 9, natomiast śniadanie będzie o 8, ale tylko w dni robocze. Nie martw się nie będziemy Cię męczyć w weekend, przecież czas na zregenerowanie sił musi być. No to teraz idź do pokoju, masz czas dla siebie. Miłego pobytu, Angelico. – pożegnał mnie, a ja tymczasem wyszłam z gabinetu i udałam się po swe walizki znajdujące się przy recepcji.
Podeszłam do windy, ale okazało się, że nie działa, dlatego byłam skazana na schody. Z wyraźnym grymasem pokonywałam kolejne schodki ciągnąc za sobą walizy, gdy nagle poczułam jakieś szturchnięcie i się przewróciłam. Uniosłam swą twarz ku górze i odgarnęłam kosmyki włosów opadające mi na czoło, a moim oczom ukazał się Krzysztof Ignaczak.
- Przepraszam, nie zauważyłam Cię. – powiedziałam wstając, jednocześnie przeszył mnie ból w kostce. Spojrzałam dyskretnie na nią.
- Oj, nie. To ja jestem tu tym rozrabiakiem, ale żeby przewrócić taką śliczną dziewczynę muszę być na serio głupi. – słysząc to zachichotałam . – Coś Cię boli? – spytał widząc, że coś jest nie tak.
- Nie, wszystko jest okej. Może troszkę kostka mnie piecze, ale to nic takiego. – uśmiechnęłam się i puściłam mu oczko.
- Tak poza tym to jak się nazywasz? – przytrzymał mnie, gdy zamierzałam przejść obok niego.
- Angelica. Angelica Consalida, miło mi.. – odparłam dodając – Przepraszam, ale na serio muszę już iść do pokoju.
- No to pozwól w ramach rekompensaty za ten upadek Cię odprowadzić i pomóc w niesieniu tych walizek. – zasugerował.
- Na serio nie trzeba, dam sobie radę. – widząc upór na Jego twarzy odpuściłam i bezwładnie oddałam mu walizki. Po chwili znajdowaliśmy się na trzecim piętrze. Stanęłam przed pokojem numer 95, otworzyłam drzwi i wpuściłam Krzyśka do środka, który postawił moje rzeczy na środku. 

- Dziękuję za pomoc, nie chcę być nie miła, ale teraz chciałabym się odświeżyć i odpocząć po tej męczącej podróży. – uniosłam jedną brew ku górze, a Igła posłusznie wykonał moją prośbę.
Od razu wzięłam prysznic, który mnie pobudził. Założyłam na siebie krótkie spodenki, bluzkę na cienkich szelkach i conversy. Tymczasem Ignaczak wpadł do swego pokoju jak oparzony, zaczynając się drzeć :
- Mamy tutaj nową dziewczyną, nawet nie wiecie jaka ładna. Wpadłem na nią i ją przez przypadek przewróciłem – mówił.
- Ta .. przez przypadek. Już ja znam te twoje przypadki – wszedł mu w słowo Winiar.
- Ale teraz mówię serio. – zrobił minę zbitego psiaka – Wiem, w którym jest pokoju, więc złożymy jej wizytę.
- Piszę się na to, skoro jest taka jak ją opisujesz, to jestem chętny – roześmiał się Zibi podnosząc swą rękę, a po chwili wszyscy udali się na kolację do stołówki.
Zajęłam miejsce w rogu sali raz po raz stukając widelcem o talerz. Siatkarze usiedli przy dużym stole, lecz ja ich nie zauważyłam.
- Patrzcie to ona, a nie mówiłem, że jest piękna? – stwierdził Krzysiek, a po Jego słowach koledzy wlepili swój wzrok na mnie.
- Na serio, teraz to na pewno będę częstym gościem w Jej pokoju. – powiedział Batman nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Zboczeniec ! – krzyknęli chórem, co zwróciła moją uwagę. Spojrzałam na nich i gwałtownie się zarumieniłam, dlatego jak tylko zjadłam kolację wróciłam do pokoju. Dla zabicia czasu grałam w LOL’a na laptopie, gdy nagle ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłam je i ukazała mi się banda uśmiechniętych od ucha do ucha siatkarzy, którzy wpadli do mojego pokoju, jakby pies ich gonił.
- Miło nam poznać naszą, nową koleżankę – zawołali po czym rozłożyli się w całym pokoju. Usiadłam na łóżku pomiędzy Zibim i Kubiakiem mówiąc :
- Jestem Angelica Consalida i będę tutaj przez jakiś czas. – zaśmiałam się i zauważyłam, że chłopcy wlepiają gały w ekran laptopa.
- Hola, hola dziewczyno, ty na serio w to grasz? – spytał się Nowakowski przecierając oczy ze zdziwienia.
- Tak, to coś złego? – szturchnęłam Go lekko w ramię.
- Nie, skąd. No to ja też będę częstym bywalcem w tym pokoju. – poinformował spoglądając na Zibiego.
- Czy ja o czymś nie wiem, chłopaki?
- To co między chłopakami zostaje między nimi, mała. – odfuknął Zbyszek i zaczął mnie łaskotać, a po chwili wszyscy się do niego dołączyli.
- Ratunku.. gwałcą mnie. – wołałam śmiejąc się i nie potrafiąc złapać powietrza.
- Zgwałcić to ja zaraz Cię mogę – powiedział któryś z chłopaków.
- Nie, dzięki, nie skorzystam z oferty. – wytknęłam swój język. – Dobra, zrobię wszystko co chcecie, ale przestańcie. -  zaproponowałam.
- Oo.. co byś mogła nam zrobić? – zamyślili się – Będziesz jeść z nami wszystkie posiłki siedząc na kolanach – powiedział Ziomek – A ja chcę żelki Haribo 2 paczki – zawołał Igła robiąc minę przedszkolaka – A ze mną będziesz dzisiaj spać w pokoju z chłopakami. – powiedział Zibi.
- Wy na serio jesteście wredni, no – machnęłam ręką, aby zaprotestować. – Na te posiłki mogę się zgodzić, a czy ty Igła chcesz, żebym przez Ciebie zbankrutowała, nie stać mnie na te żelki, jeszcze drogie. Oh .. Zibi no okej, spać mogę, przecież to nic złego. – odparłam, a Bartman potarł złowieszczo ręce.
- No to widzimy się za 30 minut w pokoju 87. – powiedział Piter. 
Od razu poszłam wziąć prysznic i założyłam na siebie jakąś luźną piżamę,los chciał, że była ona niebieska w krówki. Weszłam do wskazanego pokoju, widząc ich bez bluzek, zakryłam oczy i szłam przez labirynt ich nóg.
- Ejj .. nadepnęłaś mnie czekam na trzecią paczkę. – poinformował Igła. Nagle ktoś wziął mnie na ręce i położyła na łóżku. – No to teraz chłopcy robimy kanapkę – wskazał na mnie, a chłopcy zaczęli się po kolei kłaść.
- Mamo, czemu ja.. przecież byłam grzeczna. – roześmiałam się czując czyjąś rękę na swym brzuchu, a jej właścicielem był Zibi. – Znów ty? – zapytałam patrząc mu w oczy.
- Nie narzekaj, mając na sobie takiego przystojniaka jak ja. Co jak co, ale oni na serio wszyscy razem wzięci są ciężcy. – odparł.
- Uważaj, bo z radości zaraz będę skakać. No wiesz, ty do tych lżejszych, akurat nie należysz.
- Ej, ej .. ja tu jestem tym ciachem, a nie ty. - zawołał Igła.
- Chyba Top Model. – zawtórował mu Dziku.
- Grabisz sobie no, już nigdy więcej nie dam Ci żelków. – zagroził.
- Pff… to ja pokażę im to zdjęcie, wiesz które – zasugerował Kubiak, a mina Krzyśka zrzedła.
- Boże .. oni się kłócą jak małżeństwo.. -  spojrzałam tam na nich jak robili śmieszne miny, a Winiar oczywiście zrobił swoje słodkie oczy. Natomiast Zagumny patrzył na nas jak na idiotów. – Patologia po prostu .. – szepnął do siebie i wyszedł z pokoju.

8 komentarzy:

  1. Uwielbiam.. Czekam na następny rozdział.. Eh.. Moja ciekawość jest wielka więc kiedy będzie następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi to słyszeć, a przede wszystkim wiem, że ktoś to czyta.
      Właśnie zaczęłam pisanie drugiego rozdziału, więc możliwe, że jutro już będzie. Staram się rozdziały dodawać codziennie, ale to będzie zależeć od szkoły. Jeśli chcesz to podaj mi jakiś kontakt do Ciebie, i będę Cię informowała o nowych rozdziałach . ;>

      Usuń
  2. AAA! Jakie to fajne! :D Będę tu często zaglądać. Czy mogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach? Zapraszam także do mnie na: http://przeciezwieszgdziejestsiatkowka.blogspot.com/

    Pozdrawiam, no_princess :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jasne, nowy rozdział powinien ukazać się pomiędzy 19 a 20. Może nawet uda mi się napisać dwa rozdziały . ;>

      Usuń
  3. ej gdzie zniknął drugi rozdział? :C

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, musiałam wprowadzać poprawki, ale już ponownie go dodałam. Miłego czytania . ;>

      Usuń