Dni mijały mi bardzo szybko, może to wszystko przez tą
rutynę? Sama nie wiem, ale nie zamierzałam za krzątać sobie głowy bezsensownymi
pytaniami. Od przyjazdu do Rzeszowa, ani razu nie dzwoniłam do rodziny, zbyt
bardzo mnie zraniła, a znając życie, jak moja sytuacja się poprawi, to się okaże,
że wszyscy mnie kochają..
Do Spały wyjechałam 29 stycznia. Podróż autobusem trwała 5
godzin, przez co się odrobinę zmęczyłam. Z uwagą podziwiałam cudowne widoki za
oknem nie wierząc w to co się dzieje. Nadal nie potrafiłam zrozumieć, że to
właśnie mnie wybrano wśród kilkuset uczestników, ale powoli oswajałam się z tą
myślą. Nagle zauważyłam ogromny kompleks budynków i powiedziałam :
- Welcome Spała, tak szybko się mnie nie pozbędziesz. –
otworzyłam szeroko swe usta, a gdy domyśliłam się, że wyglądam idiotycznie,
starałam wrócić do normalności. Wychodząc z pojazdu podziękowałam kierowcy za
zadany sobie trud, po czym odebrałam walizki i wolnym krokiem ruszyłam w stronę
wejścia. W recepcji przywitała mnie kobieta w wieku około 36 lat. Na jej twarzy
widniał promienny uśmiech, którym od razu podbiła moje serce.
- Dzień dobry. Nazywam się A… - nie zdążyłam dokończyć,
ponieważ recepcjonistka wtrąciła się.
- Angelica Consalida. Wiem, kim jesteś gwiazdeczko. Zostałaś
wybrana do kursu, i serdecznie Ci gratuluję. Będziesz mieszkać w pokoju numer 95
na trzecim piętrze, ale najpierw musimy iść do naszego szefa, Pana Zbigniewa. Zaprowadzę
Cię. – dokończyła oferując swą pomoc. Bez żadnego protestu ruszyłam za kobietą
denerwując się, lecz starałam się tego po sobie nie pokazywać. Po chwili
znajdowałyśmy się w gabinecie dyrektora.
- Witam. Przyjechałam 2 dni wcześniej, mam nadzieję, że nie
będzie mi Pan mieć tego za złe. Po prostu chcę oswoić się z otoczeniem, aby był
Pan zadowolony z efektów mej pracy, bo przecież nie chcę, żeby Pan żałował
swego wyboru. – uśmiechnęłam się do mężczyzny rozglądając się po gabinecie. Z
zamyślania wyrwał mnie Jego głos.
- Zapewne Pani Ula powiedziała Ci już, w którym pokoju
będziesz przebywać, więc możemy przejść do najważniejszych spraw. Jeśli chodzi
o treningi, to przydzielimy Cię do jakiejś grupy siatkarskiej, ale obecnie w
naszym ośrodku szkolą się sami mężczyźni, więc dobierzemy coś do twojego stylu
gry. – słuchałam Go uważnie.
- Nie boję się niczego, dlatego poprosiłabym o treningu z
dość dobrą ekipą. – zaśmiałam się melodyjnie, co rozbawiło Pana Zbigniewa.
- Rozumiem, to już wiem do kogo dojdziesz, ale tego dowiesz
się jutro. Taka mała niespodzianka. Treningi rozpoczną się o godzinie 9,
natomiast śniadanie będzie o 8, ale tylko w dni robocze. Nie martw się nie
będziemy Cię męczyć w weekend, przecież czas na zregenerowanie sił musi być. No
to teraz idź do pokoju, masz czas dla siebie. Miłego pobytu, Angelico. –
pożegnał mnie, a ja tymczasem wyszłam z gabinetu i udałam się po swe walizki
znajdujące się przy recepcji.
Podeszłam do windy, ale okazało się, że nie działa, dlatego
byłam skazana na schody. Z wyraźnym grymasem pokonywałam kolejne schodki
ciągnąc za sobą walizy, gdy nagle poczułam jakieś szturchnięcie i się
przewróciłam. Uniosłam swą twarz ku górze i odgarnęłam kosmyki włosów opadające
mi na czoło, a moim oczom ukazał się Krzysztof Ignaczak.
- Przepraszam, nie zauważyłam Cię. – powiedziałam wstając,
jednocześnie przeszył mnie ból w kostce. Spojrzałam dyskretnie na nią.
- Oj, nie. To ja jestem tu tym rozrabiakiem, ale żeby
przewrócić taką śliczną dziewczynę muszę być na serio głupi. – słysząc to
zachichotałam . – Coś Cię boli? – spytał widząc, że coś jest nie tak.
- Nie, wszystko jest okej. Może troszkę kostka mnie piecze,
ale to nic takiego. – uśmiechnęłam się i puściłam mu oczko.
- Tak poza tym to jak się nazywasz? – przytrzymał mnie, gdy
zamierzałam przejść obok niego.
- Angelica. Angelica Consalida, miło mi.. – odparłam dodając
– Przepraszam, ale na serio muszę już iść do pokoju.
- No to pozwól w ramach rekompensaty za ten upadek Cię
odprowadzić i pomóc w niesieniu tych walizek. – zasugerował.
- Na serio nie trzeba, dam sobie radę. – widząc upór na Jego
twarzy odpuściłam i bezwładnie oddałam mu walizki. Po chwili znajdowaliśmy się
na trzecim piętrze. Stanęłam przed pokojem numer 95, otworzyłam drzwi i
wpuściłam Krzyśka do środka, który postawił moje rzeczy na środku.
- Dziękuję za pomoc, nie chcę być nie miła, ale teraz
chciałabym się odświeżyć i odpocząć po tej męczącej podróży. – uniosłam jedną
brew ku górze, a Igła posłusznie wykonał moją prośbę.
Od razu wzięłam prysznic, który mnie pobudził. Założyłam na
siebie krótkie spodenki, bluzkę na cienkich szelkach i conversy. Tymczasem Ignaczak
wpadł do swego pokoju jak oparzony, zaczynając się drzeć :
- Mamy tutaj nową dziewczyną, nawet nie wiecie jaka ładna. Wpadłem
na nią i ją przez przypadek przewróciłem – mówił.
- Ta .. przez przypadek. Już ja znam te twoje przypadki –
wszedł mu w słowo Winiar.
- Ale teraz mówię serio. – zrobił minę zbitego psiaka –
Wiem, w którym jest pokoju, więc złożymy jej wizytę.
- Piszę się na to, skoro jest taka jak ją opisujesz, to
jestem chętny – roześmiał się Zibi podnosząc swą rękę, a po chwili wszyscy
udali się na kolację do stołówki.
Zajęłam miejsce w rogu sali raz po raz stukając widelcem o
talerz. Siatkarze usiedli przy dużym stole, lecz ja ich nie zauważyłam.
- Patrzcie to ona, a nie mówiłem, że jest piękna? –
stwierdził Krzysiek, a po Jego słowach koledzy wlepili swój wzrok na mnie.
- Na serio, teraz to na pewno będę częstym gościem w Jej
pokoju. – powiedział Batman nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Zboczeniec ! – krzyknęli chórem, co zwróciła moją uwagę. Spojrzałam
na nich i gwałtownie się zarumieniłam, dlatego jak tylko zjadłam kolację
wróciłam do pokoju. Dla zabicia czasu grałam w LOL’a na laptopie, gdy nagle ktoś
zapukał do drzwi. Otworzyłam je i ukazała mi się banda uśmiechniętych od ucha
do ucha siatkarzy, którzy wpadli do mojego pokoju, jakby pies ich gonił.
- Miło nam poznać naszą, nową koleżankę – zawołali po czym
rozłożyli się w całym pokoju. Usiadłam na łóżku pomiędzy Zibim i Kubiakiem
mówiąc :
- Jestem Angelica Consalida i będę tutaj przez jakiś czas. –
zaśmiałam się i zauważyłam, że chłopcy wlepiają gały w ekran laptopa.
- Hola, hola dziewczyno, ty na serio w to grasz? – spytał się
Nowakowski przecierając oczy ze zdziwienia.
- Tak, to coś złego? – szturchnęłam Go lekko w ramię.
- Nie, skąd. No to ja też będę częstym bywalcem w tym
pokoju. – poinformował spoglądając na Zibiego.
- Czy ja o czymś nie wiem, chłopaki?
- To co między chłopakami zostaje między nimi, mała. –
odfuknął Zbyszek i zaczął mnie łaskotać, a po chwili wszyscy się do niego
dołączyli.
- Ratunku.. gwałcą mnie. – wołałam śmiejąc się i nie
potrafiąc złapać powietrza.
- Zgwałcić to ja zaraz Cię mogę – powiedział któryś z
chłopaków.
- Nie, dzięki, nie skorzystam z oferty. – wytknęłam swój
język. – Dobra, zrobię wszystko co chcecie, ale przestańcie. - zaproponowałam.
- Oo.. co byś mogła nam zrobić? – zamyślili się – Będziesz jeść
z nami wszystkie posiłki siedząc na kolanach – powiedział Ziomek – A ja chcę
żelki Haribo 2 paczki – zawołał Igła robiąc minę przedszkolaka – A ze mną
będziesz dzisiaj spać w pokoju z chłopakami. – powiedział Zibi.
- Wy na serio jesteście wredni, no – machnęłam ręką, aby zaprotestować.
– Na te posiłki mogę się zgodzić, a czy ty Igła chcesz, żebym przez Ciebie
zbankrutowała, nie stać mnie na te żelki, jeszcze drogie. Oh .. Zibi no okej,
spać mogę, przecież to nic złego. – odparłam, a Bartman potarł złowieszczo
ręce.
- No to widzimy się za 30 minut w pokoju 87. – powiedział Piter.
Od razu poszłam wziąć prysznic i założyłam na siebie jakąś
luźną piżamę,los chciał, że była ona niebieska w krówki. Weszłam do wskazanego pokoju,
widząc ich bez bluzek, zakryłam oczy i szłam przez labirynt ich nóg.
- Ejj .. nadepnęłaś mnie czekam na trzecią paczkę. – poinformował
Igła. Nagle ktoś wziął mnie na ręce i położyła na łóżku. – No to teraz chłopcy
robimy kanapkę – wskazał na mnie, a chłopcy zaczęli się po kolei kłaść.
- Mamo, czemu ja.. przecież byłam grzeczna. – roześmiałam się
czując czyjąś rękę na swym brzuchu, a jej właścicielem był Zibi. – Znów ty? –
zapytałam patrząc mu w oczy.
- Nie narzekaj, mając na sobie takiego przystojniaka jak ja.
Co jak co, ale oni na serio wszyscy razem wzięci są ciężcy. – odparł.
- Uważaj, bo z radości zaraz będę skakać. No wiesz, ty do
tych lżejszych, akurat nie należysz.
- Ej, ej .. ja tu jestem tym ciachem, a nie ty. - zawołał
Igła.
- Chyba Top Model. – zawtórował mu Dziku.
- Grabisz sobie no, już nigdy więcej nie dam Ci żelków. –
zagroził.
- Pff… to ja pokażę im to zdjęcie, wiesz które – zasugerował
Kubiak, a mina Krzyśka zrzedła.
- Boże .. oni się kłócą jak małżeństwo.. - spojrzałam tam na nich jak robili śmieszne
miny, a Winiar oczywiście zrobił swoje słodkie oczy. Natomiast Zagumny patrzył
na nas jak na idiotów. – Patologia po prostu .. – szepnął do siebie i wyszedł z
pokoju.
Uwielbiam.. Czekam na następny rozdział.. Eh.. Moja ciekawość jest wielka więc kiedy będzie następny rozdział?
OdpowiedzUsuńMiło mi to słyszeć, a przede wszystkim wiem, że ktoś to czyta.
UsuńWłaśnie zaczęłam pisanie drugiego rozdziału, więc możliwe, że jutro już będzie. Staram się rozdziały dodawać codziennie, ale to będzie zależeć od szkoły. Jeśli chcesz to podaj mi jakiś kontakt do Ciebie, i będę Cię informowała o nowych rozdziałach . ;>
Gadu-Gadu 38882612 :D
UsuńDam znać . ;>
UsuńAAA! Jakie to fajne! :D Będę tu często zaglądać. Czy mogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach? Zapraszam także do mnie na: http://przeciezwieszgdziejestsiatkowka.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, no_princess :D
No jasne, nowy rozdział powinien ukazać się pomiędzy 19 a 20. Może nawet uda mi się napisać dwa rozdziały . ;>
Usuńej gdzie zniknął drugi rozdział? :C
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, musiałam wprowadzać poprawki, ale już ponownie go dodałam. Miłego czytania . ;>
Usuń