Na drugi dzień obudziłam się bardzo
wcześnie. Za oknem dopiero pojawiało się słońce z ogromnym
oporem. Boże.. czego ja wymagam, przecież jeszcze nie ma ani końca
lutego. Przez jakiś czas spoglądałam na zewnątrz. Oparłam swą
głowę o dłoń rozmyślając. Czy tylko moje życie jest takie
skomplikowane? Nie byłam w stanie tego pojąć. Na siłę całą
winę chciałam zrzucić na swoich rodziców, którzy jak
na złość swatali mnie z Rafałem, aż do tego stopnia, że mnie
pobił. O dziwo nie wzdrygnęłam się na tą myśl. Potrzebowałam
takiego solidnego kopniaka w tyłek.. Jednocześnie analizowałam to
co jest pomiędzy mną a Zbyszkiem. Nie chciałam się wiązać
pomimo faktu, że się zakochałam. Wolałam poświęcić się
siatkówce, pracy. Wszystkim, ale nie miłości. Później
we wszystko doszedł Kuraś. Traktowałam go jak kolegę, bliskiego
kolegę, tak jak innych siatkarzy. To co miotało mną od środka
było jednym wielkim chaosem, z którego zamierzałam się
wygramolić. Nareszcie. Zrozumiałam do czego dążę, więc musiałam
jakoś to wyjaśnić panu z numerem 9 na koszulce.
- Hej. - podeszłam do stolika
siatkarzy, którzy kończyli swoje śniadanie.
Jak zawsze zachowywali się tak jakby
przez rok nie jedli, no ale cóż przyzwyczaiłam się do tego.
- Cześć. - odparli wszyscy chórem
zapraszając mnie do jedzenia, jednakże odmówiłam nie
ulegając im namowom. - Czyżby Angela była na diecie ? -
zasugerowała Igła.
- Nie, Krzysiu. Przykro mi. - zaśmiałam
się. - Zbyszek mogę Cię na chwilę prosić? - spytałam
spoglądając na niego, ale on nie spodziewał się tego, co miało
nadejść.
- Jasne. - wstał i udałam się za nim
do jego pokoju.
Droga okropnie mi się dłużyła.
Bałam się Jego rekacji tego, że przeze mnie zacznie słabiej grać
i tym podobne. Po 2 minutach znajdowaliśmy się u celu.
- Obiecaj, że nie będziesz się
wściekać, ani nie zrezygnujesz z gry, a przede wszystkim będziesz
Zbyszkiem sprzed poznania mej osoby. - powiedziałam po przekroczeniu
progu.
- Mam się bać? - zapytał widząc na
mojej twarzy niezbyt wesołą minę.
- Zależy, z której strony na to
spojrzysz – odparłam – A więc.. chcę powiedzieć, że... że..
że.. - zaczęłam się jąkać.
- Że co? - pogonił mnie Bartman.
- Że nie będę z Tobą – te słowa
ledwo przeszły mi przez gardło, a w środku czułam ogromny ból
rozrywający mi klatkę piersiową.
- Chyba sobie ze mnie żartujesz. -
powiedział, a jego oczy się zaszkliły.
- Niestety nie. Nie chcę się z nikim
wiązać, nie jestem gotowa, a raczej to do szczęścia nie jest mi
potrzebne. Chcę się skupić na siatkówce, studiach i pracy.
Muszę się usamodzielnić i ukierunkować – powiedziałam na
jednym tchu – Wiem, że Cię tym zraniłam, ale nie mogłam
inaczej. Ty będziesz o wiele szczęśliwszy z Aśką, kochacie się,
a ja byłam twoim zauroczeniem, rozumiesz? - sama starałam sobie
wmówić to co mu.
- Nie! - krzyknął – Nie będę, nie
chcę nikogo oprócz Ciebie – powiedział i wpił się w moje
usta, lecz ja odepchnęłam Go od siebie.
- Podjęłam definitywną decyzję -
zatwierdziłam – Nie martw się, nie zrezygnuję z treningów.
- starałam się lekko.
- Angela.. proszę. - zrobił minę
zbitego psiaka, tak bardzo było mi go żal.
- Zbyszek, nie – odparłam i dałam
mu wisiorek, który mi podarował ponownie na wczorajszym
śniadaniu.
- Ale.. - nie chciałam tego więcej
słuchać, więc wyszłam i skierowałam się w stronę mego pokoju,
lecz ZB9 podbiegł do mnie.
- Nie pozwolę Ci po prostu uciec z
mego życia! - potrząsnął mną.
- Panie Bartman, niech pan w końcu
zrozumie, że to koniec, nasz koniec. - odparłam starając się
odejść na marne.
- Nie zrozumiem, bo nie chcę –
powiedział głośnym tonem głosu – Jesteś jedyną osobą, którą
tak na serio pokochałem. Byłem z Aśką, bo byłem, ale nie czułem
do niej tego, co do Ciebie. Bez Ciebie tracę chęci do
jakiegokolwiek treningu, meczu, a nawet życia. Jesteś moim
powietrzem bez, którego nie mogę oddychać; narkotykiem od,
którego się uzależniłem, a przede wszystkim moją drugą
połówką! - cały czas trzymał mą dłoń przyciśniętą do
jego piersi – Nie pokocham innej, Angela!
Całej tej sytuacji przyglądali się
siatkarze. Stali w bezruchu nie reagując nawet na najmniejszy
szelest, byli zaskoczeni tym, co tu się działo. Wyglądali na
zdezorientowanych tą całą sytuacją, nie dziwiłam się. Wtem nie
wytrzymałam i wyrwałam się Zbyszkowi po czym wbiegłam do swego
pokoju zakluczając go. Było mi cholernie trudno, wyrzekłam się
miłości w imię swojej kariery. Kariera to za mocne słowa, ale
powiem inaczej swego wykształcenia. Pokazałam się im wszystkim z
jak najgorszej strony. Ohydnej egostki myślącej o samej sobie,
która zrobi wszystko by zranić ukochaną osobę. Niestety
taka byłam, te wszystkie przykre sytuacje zmieniły mnie nie do
poznania, może i nie chciałam tego robić, ale uważałam, że jest
to najlepsza decyzja. To samo zrobiłam z Rafałem, co gorsza
zerwałam zaręczyny, a z Bartmanem to był nieoficjalny związek.
Nawet nasi rodzice o tym nie wiedzieli, więc dlaczego tak strasznie
to raniło, przecież nigdy nie byłam typem osobem wierzącej w
miłość od pierwszego wejrzenia. Bach.. siatkarz się pojawił i od
razu zakochana. Nie rozumiałam samej siebie... Obiecywałam sobie,
że po tej całej akcji z byłym nie będę mieć innego. Widocznie
los lubi mi spłatać figle, ale on się na mnie uwziął, więc
skazałam się na cierpienie, lecz muszę kroczyć dalej z
podniesioną głową nie zważając na innych. Muszę się kierować
rozumem, a nie sercem, bo w przeciwnym razie wpadam w maliny. Taka
moja nieszczęsna dola. Niestety nie mogłam sobie odpuścić
treningu. Nie przyjechałam na ten kurs, żeby leniuchować czy
uciekać przed rzeczywistością, ale poprawić się w tym co robię
najlepiej. Z niechęcią wzięłam swą torbę treningową do ręki i
udałam się do hali znajdującej na parterze. Po wyjściu z windy
skierowałam się prosto, skręciłam w lewo i po 5 metrach byłam na
miejscu. Nie zamierzałam się przebierać ze Złotkami, więc
poprosiłam woźnego o otworzenie mi drugiej szatni po przeciwnej
stronie sali. Na moje szczęście mężczyzna zrobił to, przez co
mogłam się w spokoju przebrać. Po 3 minutach wybiegłam na salę
robiąc w pośpiechu koński ogon i przywitałam się z trenerem
Anastasim. Nie czekając na chłopaków zaczęłam się
rozciągać. Dzisiaj chciałam pokazać na co mnie stać, gdy gram na
200% mych możliwości, bo jeszcze nigdy tego nie zaprezentowałam.
Skłony, brzuszki i pompki były dla mnie rutyną, więc bez
najmniejszego problemu je wykonałam. Wstając z podłogi ujrzałam
bandę rozwrzeszczanych mężczyzn, którzy szczerzyli się na
mój widok jak mysz do sera. Oczywiście Zbyszek nie podzielał
ich entuzjazmu, ale ja miałam inny pomysł. Chciałam odgrywać
takie wrażenie, że się z tym rozstaniem pogodziłam, co nie jest
możliwe po 3 godzinach. Chłopcy zaczęli obiegać boisko do okoła,
a ja tymczasem zajęłam się przerwanym rozciąganiem. Czułam
wszystkie me mięśnie, co mnie zadowoliło. Wiedziałam, że dobrze
wykonałam rozgrzewkę. Niestety Andrea nie miał z nimi tak łatwo
jak ze mną, co chwilę musiał kogoś upominać, zresztą to jest
już rutyną. Po godzinie zagraliśmy mecz reprezentantów
przeciwko rezerwowym, więc byłam w drużynie z Wiśniewskim,
Ruckiem, Jaroszem, Zatorskim, Gumą i Kosokiem. Zapowiadała się
zacięta walka na ataku pomiędzy mną a Zibim. Wiedziałam, że nie
mam żadnych szans, ale starałam się pokazać z jak najlepszej
strony, przynajmniej tej sportowej. 95% skuteczność mojego ataku
poskutkowała wygraniem mojej drużyny. Po sekundzie już mnie nie
było na sali, pobiegłam do szatni i wbiegłam pod prysznic.
Lodowata woda przywróciła moje racjonalne myślenie,
nareszcie. Czasami zastanawiałam się jakim cudem dostałam się na
studia, ale teraz nie musiałam zakrzątać sobie tym głowy.
Owinęłam się ręcznikiem, a po mym ciele spływały jeszcze
kropelki wody. Weszłam do głównej partii szatni i wtem
zauważyłam wszystkich zawodników siedzących na ławkach i
czekająch na mnie.
- Czy wy nawet teraz nie możecie
zostawić w spokoju? - zapytałam sarkastycznie.
- Przykro mi, ale nie – odparł
Kubiak – Nie potrafię, nie potrafimy patrzeć na to co się dzieje
ze Zbyszkiem. Nie zauważyłaś tego, że On na serio się w Tobie
zakochał? Pierwszy raz dziewczyna zawróciła mu tak poważnie
w głowie. - ciągnął dalej.
- Nie chcę o tym rozmawiać, dla mnie
to rozdział zamknięty. Taką podjęłam decyzję, a on za chwilę
się z tym pogodzi i zapomni o mnie – zasugerowałam.
- Wątpię – odparł Igła i już nic
nie mówiąc wyszli.
Pospiesznie się ubrałam, wpadłam na
stołówkę, aby coś przekąsić i poszłam ... na siłownię.
Lubiłam tę formę wysiłku, tylko wtedy mogłam pozbyć się tych
wszystkich złych emocji. Najpierw pobiegałam sobie trochę po
bieżni, później podnosiłam sztangi, a na koniec zostawiłam
worek treningowy. Raz po raz uderzałam Go lewym prostym i prawem
sierpem. To była taka moja stała kombinacja. Może i nie byłam
Witalijem Kliczko, ale moje uderzenia dawały mi ogromną
satysfakcję. Po półtorej godzinie padłam zmęczona na
podłogę i wypiłam pół zawartości napoju energetycznego.
Będąc w pokoju odświeżyłam się, wzięłam długą kąpiel i
ubrałam pidżamę. Dzisiejszego wieczoru ta zgraja do mnie nie
przyszła, na szczęście. Choć jedną noc mogłam spokojnie
przespać, może i niespokojnie, ale zregenerowałam siły.
__________________________________________
I jak cieszycie się, że reaktywowałam bloga? :D Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Następny, czyli dziesiąty powinien się pojawić jutro bądź pojutrze. Zapraszam serdecznie na moje nowe dzieło http://volleyball-adventures.blogspot.com/ : ) Komentujcie . ; ]
No, no, no. Myślę, że Angela powinna być z Zbyszkiem. Widać, że chyba naprawdę się zakochał, warto dać mu szansę. Życie Angeli jest naprawdę bardzo skomplikowane, ale trzymam kciuki i mam nadzieję, że niedługo wszystko sobie poukłada :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nowy rozdział ; http://as-prosto-w-serce.blogspot.com/
Czekam na następny rozdział ;>
OdpowiedzUsuńOd samego początku czytam Twojego bloga , bardzo mi się podoba .!!
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie , sama postanowiłam zacząć .! Mam nadzieję iż się spodoba :)
Oczywiście na blogu dodałam Twój do zakładki : Blogi które odwiedzam :)
Pozdrawiam Karola.!!
http://spalawziete.blogspot.com/
Nowy rozdział, informuję, obiecałam.:)
OdpowiedzUsuńhttp://169141613.blogspot.com/
Rozdział jest naprawdę fajny. Pozdrawiam. :D
booskie !
OdpowiedzUsuńNie mg się doczekać następnego rozdziału = ]
Noowy rozdział. :)
OdpowiedzUsuńhttp://169141613.blogspot.com/ Zapraszam:)
nowy rozdział na http://historia-niemoralna.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na osttni rozdział na: http://przeciezwieszgdziejestsiatkowka.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, no_princess
Zapraszam na nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńhttp://169141613.blogspot.com